www.onesky.fora.pl

Piotr Pomienski

W związku z ostatnimi problemami w porozumieniu co do floty, postanowiłem zrobić tę ankietę. Wydaje mi się, że mówi sama za siebie.

maciej.lipinski

Zagłosowałem na 'każdy lata czym chce', ponieważ wybieram elastyczność.

"Prawdziwe" linie oznaczają bowiem jeden rodzaj long-haula, 1-2 medium i tyle samo samolotów regionalnych. A chyba nie o to nam chodzi.

Piotr Pomienski

Zacząłem o tym rozmyślać. I tak sobie wymyśliłem, że opcja pierwsza ma mimo wszystko przewagę nad opcją drugą. Bo szczerze - ile można latać (za darmo Very Happy

) na jednym typie samolotu? Pół roku? Rok? Po tym czasie się odechciewa, a na inny samolot przesiąść się nie można.

Poza tym, to ma być przyjemność.

piotr.skubala

Osobiście głosowałem na "każdy lata czym chce", ale tutaj nie należy tego brać zbyt dosłownie, bo zrobi się burdel w flocie (po jednym samolocie każdego rodzaju).
Myślę, że można by zrobić ankietę wśród pilotów, na czym deklarują się latać, loty treningowe i po wylataniu określonej ilości godzin można zmienić lub pozostać na określonym typie.

Do tego można by dorzucić proponowaną przeze mnie flotę historyczną (ale niekoniecznie), gdyż stare samoloty dużo palą w stosunku do ilości pasażerów i byłyby nieopłacalne (chociaż wiele linii prawdziwych lata np. na 732 [oczywiście zmodernizowanych, z unowocześnionymi JD8D wraz z "tłumikami"] i mają zyski).

Jak już kiedyś pisałem to zależy od szefostwa, ja do niczego nie zmuszam.

dominik.sipinski

Panowie

Widzę, że potrzeba zmiany faktycznie jest. Wyniki ankiety świadczą o tym dobitnie (ja wstrzymuję się od głosu). Niemniej, rodzi się kilka pytań/problemów. Zarządzanie linią, zwłaszcza rozkładem lotów. W tej chwili jest to w miarę proste dzięki znacznemu ujednoliceniu linii. Jednak im więcej modeli, tym więcej z tym pracy i tym więcej czasu na to potrzeba - a ja już teraz nie zawsze mam wystarczająco. Teoretycznie rozwiązaniem jest tworzenie lotów przez każdego pilota dla siebie, ale w efekcie na pewno wzrośnie bałagan.
Jeśli dobrze rozumiem wasze postulaty, to wybór jest pomiędzy linią lotniczą ze wszystkimi jej ograniczeniami lub bardzo luźnym zrzeszeniem pilotów, z których każdy lata czym i dokąd chce. Według mnie odpadają wszelkie formy pośrednie - próba połączenia niektórych zasad linii z dużą dowolnością stworzyłaby efemerydę o bardzo skomplikowanych zasadach i trudną w zarządzaniu. Więc albo dopuszczamy "róbta, co chceta", albo trzymamy się linii. I z góry mówię - "róbta, co chceta", to całkowita dowolność. Nie podejmuje się organizacji siatki lotów dla 17 różnych modeli samolotów z różnych miast i bez żadnej organizacji. Ale wtedy też znosimy bazy i wszystko, co z tym związane.

Sebastian Chełstowski

Ja zagłosowałem na opcje drugą. "As real as it gets". Przecież zawsze można modernizować flotę stopniowo. Przykładowo, jak się znudzi jakiś ty samolotu (np. E70), stopniowo po jednym, dwa się pozbywać i stopniowo po jednym, dwa kupować, aż do określonej liczby. Zawsze można zapytać się, co się znudziło, co kupić i zacząć modernizację Smile

maciek.kow

Jeżeli ma to działać w myśl zasady 'róbta co chceta', jak to Dominik ujął, to możecie śmiało przepisać mój głos z pierwszej na opcję drugą. Nie wyobrażam sobie aż tak kompletnej samowolki. Fajnie gdyby spełniać życzenia tak, by zadowolić wszystkich, ale 'luźne zrzeszenie' nie jest chyba tym czego szukałem na FSA. Osobiście głosując na opcję pierwszą miałem zdanie podobne do Piotrka S. - właśnie nie w aż tak dosłownym znaczeniu.
taka jest moja opinia.

Chciałbym także jasno zaznaczyć, że latanie dla One Sky (choć ostatnio zaniedbuję linię ze względu na kompletny brak czasu) było i jest dla mnie ogromną przyjemnością. Podoba mi się to, co wspólnymi siłami, od początku udało się nam wypracować. Odpowiada mi bardzo atmosfera w linii i to, że jest miejsce na opinię każdego z nas. Byłoby mi naprawdę przykro, gdyby to wszystko się rozpadło przez jakieś różnice zdań. Dlatego mam nadzieję, że uda się znaleźć rozwiązanie tej sytuacji Smile

maciej.lipinski

Myślę, że problem z tworzeniem tras i nowymi samolotami można łatwo pogodzic. Mamy przecież podział na regional, medium i long-haul - dlaczego go nie pozostawić?

Jeżeli np. poproszę o E190 do klasy medium, to cała praca polega na dodaniu tego samolotu obok B738 czy A320 do istniejących już tras. W ten sposób bałaganu nie będzie, a nasza linia nie zamieni się w "luźne zrzeszenie pilotów", czego też chciałbym uniknąć.

paweł.kalinowski

Głos na pozycje nr. 1
Tylko żeby nie było tak że raz mi się chce latać B767 a następnego dnia A380. Może niech zróbmy tak, pilot chce latać na E190 ok, dostaje go, ale zmienić go może dopiero po iluś tam godzinach bądź nabitego przebiegu. Oczywiście może się wymienić z innym pilotem o ile tamten się zgodzi. Po przekroczeniu progu może żądać inny samolot i sytuacja znów ta sama, tylko że może wrócić do poprzedniego bez konsekwencji. Wynikało by na to ze pilot będzie mógł dysponować na własną rękę 2 samoloty, jeżeli by stanowczo upierał by się na 3ci to musi niestety jednego sprzedać bądź odstąpić swój w zamian z inny drugiemu pilotowi.

maciej.slysz

Ja zagłosowałem za opcją pierwszą ponieważ uważam, że latamy dla przyjemności. Ja to widzę tak, ze jeżeli ktoś się przesiada z samolotu X na samolot Y to pozostaje na tych samych trasach samolotu X, tylko, że lata samolotem "Y". Myślę, że jest to rzosądne rozwiązanie. Przecież zmiana samolotu nie musi od razu oznaczać totalnego przemeblowania w połączeniach.

piotr.skubala

Piotr Pomienski

Czyli decydujemy się na opcję "wolność, ale z regułami".

Najlepiej ustalić limit lotów przed możliwą zmianą na inny typ samolotu. 5-6 byłoby rozsądne.

Poza tym, z tego co rozumiem trzeba zrobić sprzątanie floty.
I teraz tak - czy wywalamy jakiś cały, konkretny typ samolotu?

Moim zdaniem 757 mogło by iść na wyciep, tak samo jak CRJ (dużo palą), choć można 1 czy 2 zostawić. ATR raczej powinien zostać. Nie mówiąc o sprzedaniu samolotów, którymi nikt nie lata.

Sebastian Chełstowski

Piotr Pomienski

Ja od samego początku latam na 3 maszyny - A346, B738 i E170. Jest to bardzo dobry, rozsądny system. Latam na nich na przemian - raz A346, raz B738, raz jakiś króciutki "hop" Embraerem.

maciej.lipinski

Piotrek, to potrzebujesz właściwie dwóch: A346 i B738. Może wystarczy rezerwowy E170 jeśli rzadko nim latasz?

Myślę, że dobrym rozwiązaniem byłyby 2 samoloty dla każdego, tym bardziej że często modele te będą się powtarzać. Częstotliwość zmian proponowałbym czasową np. zmiana jest możliwa raz na trzy miesiące, w międzyczasie tylko "pożyczka" od kolegi. 20 lotów to dla pracującego miesiąc czy dwa latania, a dla studenta na wakacjach tydzień.

paweł.kalinowski

Tak tak 2 samoloty na pilota wystarczy. Co do kwestii czy to z jakiej klasy samolot decyzja powinna należeć do pilota, bowiem on wie czy będzie latał na dłuższe trasy czy woli krótsze wykonać i częściej. Nie wiem czy wszyscy piloci się ujawniają na forum, bo Ci co tak to nie będzie problemu z przyporządkowaniem samolotu. Samoloty bez właściciela sprzedać, albo wysłać na jedno lotnisko ( bazę złomowiska ) i niech rdzewieją albo czekają na nowych nabywców bądź pilotów

Kwestia B757, nie będę z niego korzystał mój B767 ma większy zasięg od757 a panel mają taki sam.

Piotr Pomienski

Chętnie bym dał komuś latać na Embraerze, ale jest problem innej natury - jeżeli stacjonowałbym w EPWA albo EPKT, to on po prostu by tam był. Tyle, że ja jestem w ELLX, a gdyby zachciało mi się polecieć E170, to najpierw musiałbym sprawdzić czy jest wolny, potem dać komuś znać, że go biorę, potem jeszcze przetransferować go do LUX i czekać 1 dzień, żeby przyleciał. No i potem znowu go odesłać, a to kolejny 1 dzień.

Ale mogę się zastanowić.

maciej.lipinski

To może w takim razie ustalmy po prostu "2-3 samolotów"? Nie każdy będzie przecież potrzebował aż tylu.

maciej.slysz

Piotr, a nie łatwiej żeby kupićbilet i dolecieć na to lotynisko na którym stoi samolot ?

Wracając do tematu to ja jestem za dwoma samolotami dla jednego pilota. Ja bardzo chętnie zostanę przy moim nowym B744 i A332 jako medium haul. Trasy w okolicach 500 mil dla szerokokadłubowców są również opłacalne, nie muszą to być loty transatlantyckie lub minimum 1000mil. Wiem to z doświadczenia na A346 i A343.

dominik.sipinski

To ja zaproponuję rozwiązanie pośrednie - samoloty zostają w bazach, bo ze sprzedawaniem i kupowaniem byłoby dużo zachodu, to, że stoją na ziemi niczemu nie szkodzi, nie płacimy za maintenance, a zawsze może się przydać Smile

Po drugie - proponuję następujący system: pozostawiamy loty na TR, tak jak teraz, ale bez ograniczenia typów, czyli jeśli ktoś zażyczy sobie nowy model, którego jeszcze nie mamy - nie ma problemu. I minimum 5 lotów i 10h nalotu przed nowym samolotem, ale dowolność jeśli chodzi o powrót do dawnego typu.

piotr.skubala

Czyli stare TRy zostają u pilota, a robimy nowe jeśli chcemy latać na nowym typie i 2 samoloty na pilota.

paweł.kalinowski

To teraz zacznie się mega kupowanie Very Happy

Czy obowiązują nas jakieś ograniczenia względem ilości maszyn na pilota ?

dominik.sipinski

Ja bym był za tym, że skoro już idziemy w dowolność, to bez ograniczeń ilościowych, jedynie to ograniczenie, że 5 lotów i 10h nalotu przed zmianą.

paweł.kalinowski

No to teraz mam problem, nie wiem co wybrać Cool

maciej.slysz

Ja narazie zostaje przy A343 i dam znać pod koniec grudnia, początek stycznia o zakupie B744. Jeżeli ktoś jest zainteresowany to mogę pożyczyć na jakiś czas A343.